niedziela, 17 lipca 2011

Piękne Conques


Dziś po raz drugi w czasie naszych tegorocznych wakacji, dzień przywitał nas rzęsistym deszczem. Padało mocno, ale ponieważ mieliśmy w planie wyjazd na Mszę Św. do Conques, to uznaliśmy, że słaba pogoda aż tak bardzo nam nie przeszkadza. Rzeczywiście padało całą drogę i widoczność była kiepska, ale po dojechaniu do miasteczka, lekko się przejaśniło.


Msza Św. w kościele pielgrzymkowym Ste-Foy odprawiana przez tutejszych benedyktynów była inna niż wszystkie dotychczasowe tu we Francji. Z pewnością za sprawą wyjątkowo pięknego miejsca, ale także bardzo uroczystej oprawy. Po mszy pospacerowaliśmy po uliczkach niewielkiego, ale bardzo malowniczego miasteczka. Deszcz przestał padać, pojawiło się słońce. Niestety skarbiec, który chcieliśmy zobaczyć, został zamknięty na przerwę obiadową i trzeba było czekać godzinę. Doszliśmy do wniosku, że poczekamy, a w wolnym czasie coś przekąsimy.


I rzeczywiście warto było poczekać. Conques należy do tzw. grand sites de France, właśnie za sprawą skarbów tu przechowywanych. Znajduje się tu najcenniejszy, zachowany w Europie Zachodniej, zbiór przedmiotów sakralnych z okresu średniowiecza i renesansu. Robi wrażenie rzeźba - relikwiarz Świętej Foy (?) z IX-X w., złocona i wysadzana szlachetnymi kamieniami.


Conques to także ważny punkt na pielgrzymim szlaku prowadzącym do Santiago de Compostella, miejsca grobu Św. Jakuba w odległej Hiszpanii. Dziś także mogliśmy spotkać piechurów z plecakami z zawieszoną muszlą, symbolem drogi Św. Jakuba (Chemin de Saint-Jacques de Compostelle), którzy nawiedzali kościół w Conques i szukali tu noclegu. W wielu wcześniej odwiedzanych miejscach pojawiał się motyw drogi do Św. Jakuba z Santiago. A tu panorama miasteczka z punktu widokowego Site du Bancarel nieopodal.


Wracaliśmy znów wzdłuż doliny Lotu (Gorges du Lot) i okazało się, że odcinek od Vieillevie do Entraygues, gdzie nie dotarliśmy wczoraj, okazał się bardzo malowniczy.


Także dolinę pomiędzy Entrayguess i Estaing także warto przejechać w kierunku odwrotnym niż my wczoraj. Odkryliśmy tam wiele pięknych miejsc nawet pomimo deszczu, który znów zaczął padać.


Powoli szykujemy się do powrotu do domu. Jeszcze jutro ostatnie zwiedzanie okolicy, a we wtorek wyjeżdżamy. Dzieci już tęsknią za Polską... i my też :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz