niedziela, 3 lipca 2011

Collioure nas miło zaskoczyło

Collioure, do którego dziś się wybraliśmy, miło nas zaskoczyło. To nadmorskie miasteczko z bogatą historyczną przeszłością trochę przypominało nam Saint Tropez (mury twierdzy nad samym morzem), Cassis (łodzie rybackie, kolorowe domy i restauracyjki przy samym wybrzeżu) i Carcassonne (zamek królewski, z którego roztaczają się nieziemskie widoki na morze i góry).


Dziś był w Collioure dzień targowy, więc zwiedzanie zaczęliśmy od obchodzenia straganów z wszelkiej maści towarami. Potem skierowaliśmy się w stronę zamku-twierdzy, która była przez jakiś czas siedzibą króla Majorki. W zamku całkiem sporo zwiedzania, i podziemne korytarze, i ekspozycje archeologiczne, i przede wszystkim mury, z których można było podziwiać okolicę. Za 3 EUR całkiem dobre zwiedzanie. I co najważniejsze, bez tłoku.


Uliczki Collioure położone dalej od portu też okazały się sympatyczne, choć tu turystów było już więcej.


W powrotnej drodze podjechaliśmy w okolice Tour Madeloc. Droga była miejscami bardzo wąska i ciężko było się wyminąć z drugim samochodem. Panorama roztaczająca się z kolejnych punktów widokowych, zapierała dech. Nie dojechaliśmy na sam szczyt, bo ostatni odcinek drogi był zamknięty dla ruchu kołowego, a my umęczeni zwiedzaniem Collioure (szczególnie dzieci), nie byliśmy przygotowani do górskiej wędrówki. Jednak to, co zobaczyliśmy, to nasze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz