sobota, 9 lipca 2011

FCB i Park Guell

Dziś w Barcelonie było gorąco i tłoczno. Wybraliśmy się w najczęściej odwiedzane miejsca w tym mieście, więc pewnie nie ma co się dziwić.

Zaczęliśmy od miejsca, które zaproponowały nasze dzieci, a mianowicie: stadionu klubu piłkarskiego FC Barcelona. Nie jesteśmy jakimiś wielkimi fanami piłki nożnej, ale zwiedzanie było ogromnie interesujące, zwłaszcza, że nigdy wcześniej nie byliśmy na stadionie.


Muzeum FCB jest podobno najliczniej odwiedzanym muzeum w Barcelonie i rzeczywiście jest tam co robić. Oczywiście obowiązkowa wizyta na trybunach i podziwianie największego w Europie (?) stadionu piłkarskiego, ale też, gdy się wykupi odpowiednio droższą opcję (dużo droższą!), można oglądać szatnie zawodników, wejść na trybunę tuż przy murawie boiska (na samą murawę dziś wchodzić nie było można), oglądać stadion z loży komentatorów, a potem zapoznać się z całą historią klubu i stadionu w multimedialnych salach muzeum. Oczywiście jest też ogromny sklep z pamiątkami - cała machina handlowa. Nasze dziewczynki wieczorem nawet bawiły się w rozgrywki FC Barbie, więc z pewnością zwiedzanie stadionu nie jest atrakcją tylko dla panów.

Drugi punkt dzisiejszego dnia to park Guell, który przyszło nam oglądać po południu - był straszny upał, mnóstwo ludzi (na stadionie też było ich niemało ;). Samo wdrapanie się na wzgórza Vallcarca już było wyczynem, choć my akurat wchodziliśmy od strony Baixada de Briz, gdzie jest kilka ciągów schodów ruchomych. W samym parku zaprojektowanym przez Gaudiego najciekawsze budowle usytuowane są przy wejściu.


Domki wyglądające jak z piernika dzieciom się podobały, choć chyba oczekiwały, że piernik nie będzie cementowy ;) Dużo czasu spędziliśmy siedząc na słynnej ławce na głównym placu oraz w zacienionych częściach parku (przeważnie były to budowle, pod kopułami których, można było sobie odpocząć).


Ja oczekiwałam trawników, tak jak w parku, ale w części, do której dotarliśmy trawy niestety nie było. Z pewnością jest to miejsce unikalne, ale warto oglądać je z dziećmi jeszcze przed południem, gdy zmęczenie i upał nie dają się tak we znaki.


Oczywiście znów były atrakcje w postaci przejazdów autobusem i metrem - bardzo to jest interesujące dla naszych dzieci, bo coraz lepiej poznajemy różne stacje metra. W planach jest jeszcze dojazd pociągiem do miasta lub powrót do hotelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz