Miasteczko Carcassonne, choć bardzo oblężone przez turystów, urzekło nas ogromnie. Co prawda dojazd na miejsce z naszego kempingu zajął nam aż dwie godziny, ale było naprawdę warto. Tym bardziej, że podróż lokalnymi drogami wzdłuż wybrzeża, a potem przez plantacje winorośli w Corbieres i Aude okazała się bardzo sympatyczna.
Carcassonne to chyba najbardziej znana średniowieczna twierdza w tym rejonie Francji. Stare miasto otoczone podwójnymi murami obronnymi odwiedza mnóstwo turystów - tak było i dzisiaj. Przypominało nam Prowansję z zeszłego roku, z ogromną ilością sklepików z pamiątkami i cenami dla turystów wszelkich narodowości. Zwiedzaliśmy zamek Chateau Comtal - interesujący, i dla dorosłych i dla dzieci, z pięknymi widokami z wież oraz ciekawym filmem na początku.
Potem wędrówka przez miasteczko do katedry St. Nazaire i niezapomniany występ rosyjskiej grupy chóralnej, na który trafiliśmy zupełnie przypadkiem. Choć zamek i miasto było odbudowywane w XIXw., to i tak czuć tu dotknięcie historii na każdym kroku. Dziś dostępna do zwiedzania była tylko niewielka część murów zamkowych - wejście na północną część murów było zamknięte, więc ta część atrakcji nas ominęła.
Jeszcze obiad - zamówiłam małże - pyszne i w ilościach trudnych do spożycia (1 kg...;) Reszta rodziny wybrała tradycyjne francuskie danie czyli pizzę :)
W drodze powrotnej udało się nam zdążyć na ostatnie zwiedzanie dawnego cysterskiego klasztoru Fontfroide (Abbaye de Fontfroide). Zwiedzanie było z przewodnikiem, oczywiście po francusku, więc dla dzieci stanowiło nie lada próbę cierpliwości.
Opactwo polecamy - takich krużganków i ogrodu lawendowo-różanego jeszcze tu nie widzieliśmy. Krużganki przypomniały nam klasztor Hieronimitów w Lizbonie...
Jutro przerwa w wycieczkach - świętujemy urodziny naszej córki. Na życzenie jubilatki - plaża przez cały dzień :)
czwartek, 30 czerwca 2011
W Carcassonne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz