wtorek, 28 czerwca 2011

Wyprawa do klasztoru St-Martin-du-Canigou

Bywa, że plany zmieniamy w trakcie wycieczki. Dziś mieliśmy w planach co innego, ale musieliśmy zboczyć z planowanej trasy i pojechać po paliwo (nie zawsze stacje benzynowe są po drodze) i wyszło, że będzie bliżej nam zajrzeć do St. Martin du Canigou, który planowaliśmy zobaczyć podczas innej wycieczki.
Niezbyt przygotowani, w lekkich sandałkach wyruszyliśmy z parkingu w małej wiosce Casteil w stronę benedyktyńskiego klasztoru Św. Marcina. Wycieczka okazała się dla dzieci prawdziwą górską wyprawą, podejście zajęło nam około godziny, ale było warto wejść w górę kilkaset metrów. Dzieci trochę marudziły, jednak po drodze przybłąkał się do nas pies, który urozmaicił nam trudy podejścia.


Sam klasztor można zwiedzać tylko z przewodnikiem o ściśle wyznaczonych porach, ale także ciekawie i warto jest wspiąć się do punktu widokowego i obejrzeć opactwo z lotu ptaka.


Zwiedzanie trwa około godziny, po francusku, więc dzieciom bardzo się dłużyło. W sklepiku klasztornym otrzymaliśmy ulotkę po polsku, bo podobno sporo Polaków dociera w to miejsce. Mnie zauroczyły ogrody klasztorne otoczone krużgankami. Bardzo urokliwe miejsce.


Niestety nieodpowiednie obuwie dało się nam we znaki i trzeba było wracać z poobcieranym nogami i rozerwanym sandałem. Dopiero woda w basenie uleczyła wszelkie
rany ;)

Jutro planujemy zamki Katarów - o ile nie zabraknie nam paliwa :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz